W każdym roku przybywa osób, które decydują się przekazać swój jeden procent. W 2018 roku w ramach 1% zebrano 874,4 mln złotych, a rok później 907 milionów złotych. To cieszy. Jednak z roku na rok coraz organizacji i ich podopiecznych zabiega o wsparcie finansowe właśnie poprzez przekazanie procenta z podatku. Co zrobić, by być skutecznym i namówić podatników do przekazania części podatku właśnie na nasz cel?

To czy i ile pieniędzy z jednego procenta otrzymamy zależy w dużej mierze od szczęścia oraz naszego otoczenia. Według badań, znacznie więcej zbierają osoby z małych miejscowości i wsi – pomaga im cała lokalna społeczność, która zwykle bardzo identyfikuje się ze swoim miejscem zamieszkania oraz problemami mieszkańców. Sytuacja w dużych miastach jest trudniejsza, większość osób jest anonimowa, a i osób w potrzebie jest znacznie więcej.  Dodatkowo znacznie łatwiej zbiera się 1% podatku w pierwszych trzech latach odkąd decydujemy się na tę formę pomocy, niż w latach późniejszych. Wynika to z faktu, iż te same osoby dostają wiele próśb o przekazanie 1% podatku od wielu osób. Jeśli w jednym roku przekażą danej osobie swój procent, w kolejnych często starają się wspomóc innych potrzebujących. Co więcej znacznie łatwiej zbiera się pieniądze, w tym procent, na małe dziecko, niż na nastolatka bądź starszą osobę. Dzieci naturalnie budzą litość, powodują większą chęć pomocy. Powyższych czynników nie da się zmienić….

Są jednak pewne możliwości, które zwiększają szansę na powodzenie zbiórki 1% podatku.

1.      Przede wszystkim musimy jasno ocenić cel naszej zbiórki. Znacznie łatwiej znaleźć darczyńcę, który będzie wiedział, że jego pieniądze zostaną przekazane na wózek inwalidzki, albo na operacje, aniżeli takiego, który przekaże 1% tylko dlatego, że jesteśmy niepełnosprawni. Darczyńcy lubią mieć jasno określone potrzeby, by chociażby zobaczyć czy faktycznie na ów cel zostały przekazane pieniądze.

2.      Następnie musimy zastanowić się jaką narrację chcemy nadać naszemu apelowi o przekazywanie 1%. Czy ma on budzić współczucie, wzruszenie, czy może wręcz zarażać optymizmem. Trzeba też zastanowić się jacy odbiorcy będą przeważać i w zależności od tego dostosować „aurę” naszego apelu.

3.      Trzeba również przygotować materiały informacyjne. Na przykład zrobić ulotki z apelem. Część osób jest zwolennikiem takiego rozwiązania, część przeciwnie. Wiele osób skarży się, że ulotki jedynie lądują w koszu i nie przynoszą wymiernego efektu. Ja mam inne doświadczenia, więc co roku decyduję się na tę formę „reklamy”.

4.      Warto także zastanowić się nad promocją w social mediach. Wiele osób ma problem z uzewnętrznianiem się, ale nie oszukujmy się – w ten sposób najłatwiej dotrzeć do ewentualnych darczyńców. Szczególnie polecam uwadze założenie funpage, by darczyńca nas lepiej poznał. Udostępniając informację o zbiórce 1% na facebooku, czy na Instagramie warto dodać jakąś grafikę, by przyciągnąć uwagę osoby „scrollującej” ekran. Może być to zdjęcie ulotki, może być specjalnie przygotowana grafika, a może być zdjęcie beneficjenta 1% wraz z danymi do wpisania w PIT.

5.      Dobrym pomysłem jest nagranie krótkiego filmiku. Może być to apel, prośba. A może być to materiał pokazujący nasze zmagania, czy cel na który zbieramy. Według najnowszych badań znacznie więcej osób ogląda filmy, niż czyta treści. Szczególnie jeśli materiał video jest krótki. Idealny nie powinien przekraczać 2 minut.

Przykładowy filmik znajdziesz tutaj: 1% DLA OLINKA

6.      Kontakt bezpośredni z potencjalnymi darczyńcami również jest ważny. Warto wspomnieć  o zbiórce podczas spotkania, dać ulotkę, opowiedzieć o naszych potrzebach. Można również wysłać wiadomości e-mail, sms, czy zadzwonić do znajomych i poprosić o wsparcie. Pamiętać trzeba jednak by jasno i czytelnie podać wszystkie niezbędne dane do wpisania w PIT.

7.      Jeżeli mamy kontakt do mediów, również warto postarać się o udział w programie telewizyjnym, wydrukowanie apelu w gazecie czy wystąpienie w audycji radiowej. Każde „opowiedzenie światu” naszej historii zwiększa szansę na dotarcie do potencjalnych darczyńców.

8. Przemyśl, czy pośród Twoich znajomych, bądź znajomych znajomych nie ma jakiejś znanej osoby, która zechciałaby Twój apel umieścić na swoim funpage.

9.    Zastanówmy się, czy w swoim gronie nie mamy księgowych. Często ich klienci nie podają nikogo do wpisania jako beneficjenta 1%. Wówczas księgowa może zapytać swojego klienta, czy może wpisać nasze dane w jego rozliczeniu PIT.

10.   Jeżeli sami mamy umiejętności – możemy bezpłatnie rozliczyć PIT znajomym w zamian za przekazanie 1% właśnie na nasz cel.

11.   Po zakończonym zbieraniu 1% warto podziękować darczyńcom. Od kilku lat nie wiemy kto przekazuje nam procent podatku z powodu przepisów RODO. Jednak można zrobić to ogólnie, zaznaczając dlaczego podziękowania nie są personalne.

12.   W momencie kiedy wykorzystujemy środki z 1% warto o tym wspomnieć darczyńcom. Na pewno pozytywnie odbiorą zdjęcie wózka zakupionego dzięki ich pomocy, czy filmik ze sfinansowanego turnusu terapeutycznego.

13.   I ważne, by z prośbami o 1% nie czekać na ostatnią chwilę. Warto wcześniej przygotować sobie materiały promocyjne, porozmawiać ze znajomymi, poprosić ich o puszczenie informacji o nas dalej.

A Wy jakie macie sposoby na uzbieranie zadowalającej kwoty z 1%? Podzielcie się z nami koniecznie!

Poprzedni artykułMity i fakty na temat 1% podatku
Następny artykułPolska jedną nogą w ćwierćfinale Euro Ampfutbol
Nazywam się Agnieszka Jóźwicka i jestem mamą pięcioletniego Olinka. Zawsze byłam bardzo aktywna i nie tyle musiałam, co chciałam robić więcej niż moi rówieśnicy. Od szóstego roku życia grałam na fortepianie, skończyłam podstawową i średnią szkołę muzyczną, występowałam w Teatrze Polskim w Warszawie, gościnnie brałam udział w licznych programach telewizyjnych dla dzieci i młodzieży. Na pierwszym roku studiów (muzykologia na Uniwersytecie Warszawskim) poszłam na staż do radiowej Trójki i… zostałam w niej przez kilka lat pracując jako reporter w redakcji aktualności. Mimo iż skończyłam studia muzykologiczne, na dobre związałam się z dziennikarstwem i mediami. Ukończyłam studia podyplomowe z zarządzania w mediach i kontynuowałam swoją medialną przygodę kolejno pracując w czołowych firmach produkcyjnych oraz w stacjach TVN i TTV. Praca w mediach nigdy nie była moim przykrym obowiązkiem, a zawsze pozytywnym wyzwaniem i adrenaliną, bez której nie potrafiłam funkcjonować. Wtedy jeszcze nie wiedziałam z jaką adrenaliną przyjdzie mi się mierzyć w przyszłości. I to nie w pracy, a prywatnie. W 2015 roku wyszłam za mąż, a już w 2016 roku zostałam mamą wymarzonego synka – Aleksandra, zwanego przez wszystkich Olinkiem. To on wywrócił świat całej rodziny do góry nogami i to kilka razy. Pierwszy, gdy w dwunastym tygodniu ciąży otrzymałam diagnozę wady wrodzonej nerek u Olinka. Drugi, gdy zupełnie niespodziewanie urodził się na przełomie 26 i 27 tygodnia ciąży. Trzeci, gdy otrzymaliśmy diagnozę – Mózgowe Porażenie Dziecięce Czterokończynowe. Dziś jestem przede wszystkim mamą, żoną, fizjoterapeutką, pielęgniarką, osobą która chce sprawić by syn był w przyszłości osobą samodzielną, i nieustannie poszukuje na to sposobu i środków. W wolnej chwili prowadzę na facebooku funpage „Olinek” , aukcję charytatywną na rzecz Olka i innych osób walczących o zdrowie i życie „#DLAOLINKA” oraz stronę na facebooku „MPDzieciak”, na której testuję wraz z synem zabawki dla dzieci z niepełnosprawnościami. Czy mam jakieś marzenia? Jedno największe – by mój Syn był szczęśliwy.