Czy nastąpi przełom w walce o odzyskanie wzroku u osób niedowidzących? Badacze z Uniwersytetu im. Miguela Hernandeza w Elche w Hiszpanii, opracowali wyjątkowy implant, który może pozwolić na krótkotrwałe przywrócenie wzroku. Skuteczność implantu udało się potwierdzić u osób niedowidzących. Zaskakujący jednak okazał się fakt, że udało się przywrócić na krótki czas wzroku u osoby… całkowicie niewidomej.

Wyjątkowe urządzenie ma jedynie 4mm długości. Elektrody zaś mają niewiele więcej niż milimetr.

Jak czytamy w komunikacie wydanym przez naukowców, do cudownego czasowego przywrócenia wzroku doszło u osoby, która straciła wzrok przed 16 laty. Implant wszczepiono jej w obszar mózgu odpowiedzialny za widzenie.  Implant zawiera aż 96 elektrod, które stymulują mózg i pomagają odczytywać sygnały elektryczne. Wzrok przywrócono zaledwie na kilka minut, ale sam ten fakt uznawany jest za niebywały sukces i wielką nadzieję na przyszłość dla wszystkich osób niewidomych.

Jak mówi sama poddana badaniu kobieta o imieniu Bernadeta, zaraz po wszczepieniu implantu zaczęła mieć poczucie światła oraz zjawisko fetyzmu (złudnych wrażeń świetlnych). Następnie obraz zaczął się znacząco poprawiać. Niestety po kilku minutach ponownie zanikł.

„Sztuczna siatkówka” została umieszczona na okularach, a następnie skierowano przed nimi światło, które zostało przetworzone na sygnały elektryczne. Sygnały z wzorców świetlnych zostały odebrane przez mikroelektrody, każda o długości 1,5 milimetra, wszczepionych do mózgu pacjentki, dzięki czemu mogła „widzieć” bez użycia oczu.

Zespół badaczy zachęcony sukcesem ogłosił, że lada dzień przeprowadzi kolejny nabór osób na testy innowacyjnych implantów.  Zdaniem naukowców w ciągu dekady możliwe będzie prowadzenie na rynek implantu, który całkowicie przywróci wzrok niewidomym.

Poprzedni artykułKolejna edycja „Słowa, dobrze, że jesteście” – ostatnia chwila na wysłanie zgłoszenia
Następny artykułBezpłatna rehabilitacja dla wszystkich uchodźców z niepełnosprawnościami w Fundacji Avalon
Nazywam się Agnieszka Jóźwicka i jestem mamą pięcioletniego Olinka. Zawsze byłam bardzo aktywna i nie tyle musiałam, co chciałam robić więcej niż moi rówieśnicy. Od szóstego roku życia grałam na fortepianie, skończyłam podstawową i średnią szkołę muzyczną, występowałam w Teatrze Polskim w Warszawie, gościnnie brałam udział w licznych programach telewizyjnych dla dzieci i młodzieży. Na pierwszym roku studiów (muzykologia na Uniwersytecie Warszawskim) poszłam na staż do radiowej Trójki i… zostałam w niej przez kilka lat pracując jako reporter w redakcji aktualności. Mimo iż skończyłam studia muzykologiczne, na dobre związałam się z dziennikarstwem i mediami. Ukończyłam studia podyplomowe z zarządzania w mediach i kontynuowałam swoją medialną przygodę kolejno pracując w czołowych firmach produkcyjnych oraz w stacjach TVN i TTV. Praca w mediach nigdy nie była moim przykrym obowiązkiem, a zawsze pozytywnym wyzwaniem i adrenaliną, bez której nie potrafiłam funkcjonować. Wtedy jeszcze nie wiedziałam z jaką adrenaliną przyjdzie mi się mierzyć w przyszłości. I to nie w pracy, a prywatnie. W 2015 roku wyszłam za mąż, a już w 2016 roku zostałam mamą wymarzonego synka – Aleksandra, zwanego przez wszystkich Olinkiem. To on wywrócił świat całej rodziny do góry nogami i to kilka razy. Pierwszy, gdy w dwunastym tygodniu ciąży otrzymałam diagnozę wady wrodzonej nerek u Olinka. Drugi, gdy zupełnie niespodziewanie urodził się na przełomie 26 i 27 tygodnia ciąży. Trzeci, gdy otrzymaliśmy diagnozę – Mózgowe Porażenie Dziecięce Czterokończynowe. Dziś jestem przede wszystkim mamą, żoną, fizjoterapeutką, pielęgniarką, osobą która chce sprawić by syn był w przyszłości osobą samodzielną, i nieustannie poszukuje na to sposobu i środków. W wolnej chwili prowadzę na facebooku funpage „Olinek” , aukcję charytatywną na rzecz Olka i innych osób walczących o zdrowie i życie „#DLAOLINKA” oraz stronę na facebooku „MPDzieciak”, na której testuję wraz z synem zabawki dla dzieci z niepełnosprawnościami. Czy mam jakieś marzenia? Jedno największe – by mój Syn był szczęśliwy.