W XX wieku nastąpił przełom w myśleniu o niepełnosprawności. Osoby niepełnosprawne zaczęły być dostrzegane przez państwo i organizacje, jednak wciąż nie były wystarczająco zauważane przez społeczeństwo. Dzieci, a nawet dorośli, z rozmaitymi niepełnosprawnościami często umieszczani byli w wyspecjalizowanych zakładach. Byli izolowani od zdrowego społeczeństwa, a te w dużej mierze nawet nie zdawało sobie sprawy ilu niepełnosprawnych przebywa w ów ośrodkach.  Sami zaś niepełnosprawni zostali pozbawieni możliwości nawiązywania kontaktu ze zdrowymi rówieśnikami czy chociażby treningu umiejętności społecznych. Oczywiście ośrodki te na przestrzeni wieku ewaluowały. Od zamkniętych, niedostępnych zakładów, gdzie panował chłód i rygor, po bardziej przyjazne ośrodki oferujące dostęp zarówno do edukacji jak i rehabilitacji.

Niepełnosprawność po wojnie

Po II Wojnie Światowej, gdy w wyniku walk wiele osób zmagało się z niepełnosprawnością, zaczęto dostrzegać jednak potrzebę integracji. Pod koniec lat 60.-tych zauważono też konieczność wsparcia osób z niepełnosprawnościami. Ale nie na zasadzie nadawania przywilejów i benefitów, a stawiając na umożliwienie usamodzielnienia się osób niepełnosprawnych. Ogromnej szansy na zdobycie samodzielności upatrywano nie tyle w kontaktach ze zdrowymi osobami, a w edukacji. W związku ze wzrostem osób z niepełnosprawnościami po wojnie, rozmaite stowarzyszenia domagały się równego traktowania i umożliwienia powrotu do życia społecznego i zawodowego.

Równolegle gdy w Europie próbowano zacząć powszechnie edukować osoby z niepełnosprawnościami i zachęcać je do samodzielnego życia, w Stanach Zjednoczonych zaczęto dopiero postulować o przywrócenie praw osobom niepełnosprawnym.

Ogromną role w dostrzeganiu potrzeb osób z niepełnosprawnościami odegrała w latach 80-tych Wielka Brytania. Postanowiono w końcu przełamać stereotypy i za sprawą „Deklaracji Równych Praw Człowieka i Obywatela” osoby z niepełnosprawnościami uzyskały możliwość integracji zarówno społecznej, jak i zawodowej. Zaczęły powstawać liczne organizacje działające na rzecz ON i stowarzyszenia samych niepełnosprawnych. Zamiast dawać przywileje, stawiano na wyrównywanie szans.

Zaczęto również bardziej zważać na język. Określenia takie jak „paralita”, „ślepy”, „głuchy”, „idiota” zatraciły swój techniczny charakter, a stały się obelgami.

Historia zabiegów rehabilitacyjnych

Pomimo największego zainteresowania kwestią edukacyjną, rozwijała się również rehabilitacja.

Rehabilitacja była wdrażana już w starożytności, jednak rozwój tej  współcześnie rozumianej zaczął się dopiero  w XIX wieku. Jednak  to Douglas C. McMurtie, dyrektor Nowojorskiego Instytutu Czerwonego Krzyża w 1918 roku przedstawiając wyniki leczenia inwalidów wojennych używa określenia „rehabilitacja” po raz pierwszy.  Szczytowy moment rozwoju rozmaitych metod fizjoterapii następuje w okresie międzywojennym, z powodu mnogości wspomnianych już ofiar wojny. Równocześnie z toczącymi się wojnami, które zwiększyły ilość osób z niepełnosprawnościami, świat nawiedziła kolejna „plaga” – choroba Heinego-Medina. Pracując z pacjentami dotkniętymi skutkami wojny i osobami z problemami ruchowymi wynikającymi chorobą Heinego-Medina zaczęto zauważać jak intensywna i regularna fizjoterapia przyśpiesza rekonwalescencję bądź zminimalizowanie negatywnych skutków choroby.  Należy jednak wspomnieć, że do lat 70-tych XX wieku, rehabilitację traktowano jako dopiero trzecią fazę procesu terapeutycznego. Po rozpoznaniu choroby, wdrażano jej leczenie, a dopiero później budowano odpowiedni plan terapeutyczny. Dopiero właśnie w siódmej dekadzie XX wieku  rehabilitację uznano jako ważną i spójną część całościowego leczenia chorego.

Leczenie najmłodszych pacjentów

Po drugiej wojnie światowej rozwijały  się też  metody leczenia i wczesnego diagnozowania mózgowego porażenia dziecięcego. To właśnie w 1944 roku wprowadzona zostaje obecnie powszechnie wykorzystywana  metoda NDT Bobath. Rozwijają się też kolejne metody terapii stosowane głównie do osób z MPD: metoda Petõ, Pohla, Domana i wreszcie metoda Vojty, która obecnie bije rekordy popularności, zwłaszcza u najmłodszych pacjentów. W latach 60-tych pojawiają się też rozmaite techniki terapii manualnej.

Legislacja niepełnosprawności w Europie

Rola ONZ w wyrównywaniu szans osób niepełnosprawnych była  również niebagatelna. Zgromadzenie ONZ uchwaliło najpierw „Deklarację Praw dla Osób Upośledzonych Umysłowo”, a następnie „Deklaracje Praw Osób Niepełnosprawnych”.   W grudniu 1993 roku Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło Rezolucję, celem której  było realizowanie działań politycznych i moralnych, zmierzających do wyrównania szans osób niepełnosprawnych. Podkreślano również wagę stworzenie standardów ów szans, jednakowych dla wszystkich państw członkowskich.

W 1997 roku natomiast, kraje Unii Europejskiej w „Traktacie Amsterdamskim” zajęły stanowisko dotyczące niepełnosprawnych, przyjmując klauzulę o niedyskryminacji z powodu płci, pochodzenia rasowego, etnicznego, religii, wieku, orientacji seksualnej oraz właśnie niepełnosprawności.

Dziś sytuacja osób niepełnosprawnych  w Europie znacznie się poprawiła. Choć Polska w XX wieku była pionierem i wzorem postępowania wobec osób z niepełnosprawnościami, to jednak na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci sytuacja w naszym kraju względem państw zachodnich uległa znaczącemu pogorszeniu.

Jak jednak wyglądał model opieki nad osobami niepełnosprawnymi w naszym kraju w XX wieku – dowiecie się już niebawem w kolejnym artykule.

Poprzedni artykułWirus RSV – szczególnie groźny dla wcześniaków. Nadchodzi sezon wzmożonej zachorowalności.
Następny artykułNiepełnosprawność w starożytności
Nazywam się Agnieszka Jóźwicka i jestem mamą pięcioletniego Olinka. Zawsze byłam bardzo aktywna i nie tyle musiałam, co chciałam robić więcej niż moi rówieśnicy. Od szóstego roku życia grałam na fortepianie, skończyłam podstawową i średnią szkołę muzyczną, występowałam w Teatrze Polskim w Warszawie, gościnnie brałam udział w licznych programach telewizyjnych dla dzieci i młodzieży. Na pierwszym roku studiów (muzykologia na Uniwersytecie Warszawskim) poszłam na staż do radiowej Trójki i… zostałam w niej przez kilka lat pracując jako reporter w redakcji aktualności. Mimo iż skończyłam studia muzykologiczne, na dobre związałam się z dziennikarstwem i mediami. Ukończyłam studia podyplomowe z zarządzania w mediach i kontynuowałam swoją medialną przygodę kolejno pracując w czołowych firmach produkcyjnych oraz w stacjach TVN i TTV. Praca w mediach nigdy nie była moim przykrym obowiązkiem, a zawsze pozytywnym wyzwaniem i adrenaliną, bez której nie potrafiłam funkcjonować. Wtedy jeszcze nie wiedziałam z jaką adrenaliną przyjdzie mi się mierzyć w przyszłości. I to nie w pracy, a prywatnie. W 2015 roku wyszłam za mąż, a już w 2016 roku zostałam mamą wymarzonego synka – Aleksandra, zwanego przez wszystkich Olinkiem. To on wywrócił świat całej rodziny do góry nogami i to kilka razy. Pierwszy, gdy w dwunastym tygodniu ciąży otrzymałam diagnozę wady wrodzonej nerek u Olinka. Drugi, gdy zupełnie niespodziewanie urodził się na przełomie 26 i 27 tygodnia ciąży. Trzeci, gdy otrzymaliśmy diagnozę – Mózgowe Porażenie Dziecięce Czterokończynowe. Dziś jestem przede wszystkim mamą, żoną, fizjoterapeutką, pielęgniarką, osobą która chce sprawić by syn był w przyszłości osobą samodzielną, i nieustannie poszukuje na to sposobu i środków. W wolnej chwili prowadzę na facebooku funpage „Olinek” , aukcję charytatywną na rzecz Olka i innych osób walczących o zdrowie i życie „#DLAOLINKA” oraz stronę na facebooku „MPDzieciak”, na której testuję wraz z synem zabawki dla dzieci z niepełnosprawnościami. Czy mam jakieś marzenia? Jedno największe – by mój Syn był szczęśliwy.