Strona główna Edukacja Niezwykli paraolimpijczycy cz. II

Niezwykli paraolimpijczycy cz. II

81
0

Niezwykłe historie olimpijczyków

Jedni niepełnosprawni są od urodzenia, inni mają niepełnosprawność nabytą. Przyczyny? Dość niezwykłe. Atak hipopotama, upadek z trzeciego piętra, czy toksyczny lek. Jednak traumatyczne przeżycia nie zabrały marzeń. Przeciwnie, dopiero je wyzwoliły i pomogły sięgnąć po najwyższe trofea.

Ibrahim Hamadtou – Egipt

Ibrahim Hamadtou to 48-letni zawodnik tenisa stołowego. Mając 10 lat przeżył wypadek kolejowy. Niestety, stracił obie ręce. Miał jedynie 10 lat, a w jego miejscowości wszystkie dzieci zajmowały się sportem. Chciał tak jak przed wypadkiem żyć aktywnie w grupie rówieśniczej. Szukał dyscypliny dla siebie. Z racji, że większość kolegów trenowała piłkę nożną, poszedł w tym kierunku. Niestety ten sport nie był mu pisany. Nie czuł się pewnie, często tracił równowagę, przewracał się. Pewnego dnia sędziował mecz tenisa stołowego, w którym grali jego koledzy. Podczas gdy ogłosił wynik na rzecz jednego z nich, przegrany zasugerował mu, żeby nie wtrącał się w grę w tenisa, bo nigdy nie będzie w niego grał. To było jak uderzenie pioruna. Dało całkowitą motywację, by udowodnić kumplowi, że się myli. Zaczął trenować. Początkowo starał się trzymać paletkę pod pachą, ale nieustannie mu wypadała. Spróbował więc grać trzymając ją w buzi. I udało się! Pozostawał problem samodzielnego podrzucenia piłeczki. Podanie przez kogoś nie wchodziło w grę. Hamadtou nauczył się więc podrzucać piłkę stopą. Jego niezwykłe wyczyny uwieczniono na jednym z filmików w internecie. Nagranie rozeszło się po świecie w niesamowitym tempie, a on stał się prawdziwą gwiazdą.

David Drahoninsky – Czechy

Mistrz w łucznictwie. W Tokio zdobył złoty medal. Ale to nie jego pierwsza zwieńczona sukcesem olimpiada. Złoty medal zdobył również w Pekinie, srebro w Londynie i kolejne srebro w Rio.

Urodził się pełnosprawny i takim pozostał aż do studiów. Wyjechał uczyć się do Austrii. Był znakomitym, rokującym studentem. Pewnego dnia położył się spać i… obudził się w szpitalu. Okazało się, że lunatykując wyszedł przez okno z mieszkania mieszczącego się na trzecim piętrze i spadł prosto na bruk. Złamał kręgosłup. Ruszał tylko oczami. Stopniowo rehabilitacja przynosiła efekty. By dalej się rozwijać, poszedł do szkoły z internatem dla osób z niepełnosprawnościami mieszczącej się w Karkonoszach. To tam odkrył możliwość uprawiania sportu z niepełnosprawnością. A jego pozwalała właśnie na łucznictwo.

Piotr Van Montagu – Belgia

Kolejny łucznik z nietypową historią. Co więcej, urodził się w Polsce, choć nie ma z nią najlepszych wspomnień. Niepełnosprawność ma wrodzoną. Urodził się bez rąk i z jedną zdeformowaną nogą. Był to efekt zażywania przez matkę Tolidomidu – leku przeciwbólowego, który wówczas był dopuszczony do sprzedaży. Jego ofiarą padło kilkanaście tysięcy dzieci, które urodziły się z rozmaitymi deformacjami. W tym Piotr. Po porodzie, gdy okazało się  w jakim jest stanie, rodzice zostawili go w szpitalu i zrzekli się praw. Kilka lat przebywał w domu dziecka, aż w wieku lat czterech został adoptowany przez belgijską rodzinę. Dlaczego łucznictwo? Bo uwielbia „Władcę Pierścieni” i szczerze marzył, by być jak jego ukochany bohater – Legolas.

Philip Coates – RPA

Coates mieszkał w Palgrave w RPA. Trudnił się przeróżnymi pracami, między innymi przewoził ludzi po rzece Zambaz. Pewnego dnia podczas spokojnej wycieczki, płynąc samotnie na 5- cio metrowym kanu, jego życie zmieniło się na zawsze. Nagle poczuł, że jego łódź unosi się do góry. Spojrzał w dół i zobaczył, że podnosi ją ogromny hipopotam. Wciągnął go z impetem pod wodę i chwycił w paszczę. Chciał go zjeść. Coates nie uszedł by  z życiem, gdyby nie przypomniał sobie, że najlepiej udawać martwego. Nie miał już nic do stracenia. I w istocie, hipopotam chyba mu uwierzył, bo go puścił i odpłynął. Z lękiem przedostał się do swojej łodzi, bojąc się, że zjedzą go krokodyle, gdy tylko wyczują krew. Przeszedł wiele operacji. W efekcie amputowano mu nogę. Po amputacji, gdy zrozumiał swoją niepełnosprawność, postawił sobie tylko jeden cel. Paraolimpiada. Postawił na łucznictwo.To już kolejne sylwetki wspaniałych olimpijczyków.

Jeśli chcecie poznać inne historie, zapraszamy do lektury pierwszej części cyklu, kliknij w temat artykułu poniżej:
1. Niezwykli paraolimpijczycy w Tokio cz. I

Poprzedni artykułNiezwykli paraolimpijczycy w Tokio cz. I
Następny artykułSportowy wrzesień. Paraolimpiada i Mistrzostwa Europy Ampfutbol