Jeśli jesteś osobą z niepełnosprawnościami, bądź opiekunem takiej osoby, zapewne zdajesz sobie sprawę jakie koszty generuje dobra, profesjonalna rehabilitacja, sprzęt terapeutyczny czy leki. Niestety nawet pobierając świadczenie pielęgnacyjne, zasiłek pielęgnacyjny czy inne zapomogi, często okazuje się, że tych pieniędzy na przyzwoite leczenie, jest za mało. Szczególnie jeśli niepełnosprawność dotyczy dziecka, które szybko rośnie, częstotliwość zmian sprzętów rehabilitacyjnych a przy tym ich koszt może przywrócić o zawrót głowy. Zdarza się też, że niezbędna jest droga operacja, na którą fundusze trzeba zebrać w kilka lub kilkanaście tygodni i nie ma szans byśmy te środki samodzielnie zgromadzili. Co więc robić? Gdzie się udać? Czy mamy jakiekolwiek możliwości działania? Czy może lepiej od razu poddać się i zrezygnować z tego wszystkiego co może uratować życie, bądź poprawić stan zdrowia nam lub naszym najbliższym?

Zdecydowanie powinno się  zawalczyć! Rozwiązań jest wiele, trzeba tylko zastanowić się, które z nich będą najkorzystniejsze i dadzą nam najlepsze rezultaty.

  • Założenie konta w fundacji – jak już kiedyś wspominałam, to powinien być  jeden z pierwszych kroków jakie wykonujemy po narodzinach chorego, bądź niepełnosprawnego dziecka, lub jeśli w trakcie swojego życia stajemy się osobą z niepełnosprawnościami. Dzięki byciu członkiem fundacji zyskujemy nie tylko wiarygodność wśród darczyńców, ale również możemy na prywatne subkonto zbierać dobrowolne darowizny pieniężne oraz 1% podatku. Transakcje z subkonta są ściśle kontrolowane przez pracowników fundacji i mogą faktycznie dotyczyć tylko i wyłącznie wydatków związanych bezpośrednio z chorobą czy niepełnosprawnością z jaką zmaga podopieczny
  • Prośby o wsparcie przez fundacje – wiele fundacji dysponuje środkami, które przekazuje w formie jednorazowej zapomogi. Aby ją otrzymać należy znaleźć (np. w internecie) wymogi, jakie należy spełnić, by tę pomoc otrzymać. Za zwyczaj trzeba okazać fakturę proforma na przedmiot/lek/czy terapię jaką chcemy sfinansować, złożyć oświadczenie o dochodach, przedstawić swoją sytuację i…czekać na odpowiedź fundacji. Trzeba pamiętać, że potrzebujących i piszących prośby o zapomogę osób jest wiele i nie wszystkie wnioski rozpatrywane są pozytywnie. Warto wówczas spróbować szczęścia w innej fundacji.
  • Zbiórka w internecie – większość z nas często widuje takie zbiórki. Zakłada się je dość szybko, a link do wpłat z łatwością można umieścić na różnych portalach społecznościowych, w wiadomościach prywatnych, w mailach czy sms-ach. Ostatnio to chyba najpopularniejsza forma finansowania drogich sprzętów rehabilitacyjnych, zagranicznych terapii, czy pilnych operacji. Zasadniczo do wyboru mamy trzy najbardziej znane portale: www.siepomaga.pl, www.pomagam.pl, www.zrzutka.pl . Każdy z nich rządzi się swoimi prawami, ma inne wady i zalety. O tym dowiecie się w kolejnych artykułach. 
  • Pikniki, kiermasze, kolacje charytatywne – to kolejna forma zbierania środków, która wymaga dużego zaangażowania i…życzliwych ludzi dookoła. Organizując piknik, lokalny kiermasz czy ekskluzywną kolację charytatywną trzeba bardzo mocno rozpromować wydarzenie, by nie narazić się na brak chętnych do wzięcia udziału w evencie. To trudne przedsięwzięcie, które trzeba robić we współpracy z fundacją do której się należy, angażując w to wiele osób. Ale jeśli organizacja się uda, a goście dopiszą, można jednorazowo zgromadzić całkiem dużo niezbędnych środków. W ten sposób można też nagłośnić swój problem lokalnej społeczności, która nawet często nie wie, że ktoś w potrzebie mieszka kilka ulic dalej.
  • Prowadzenie funpage – samo prowadzenie bloga czy funpage na facebooku lub Instagramie nie przynosi bezpośrednich korzyści materialnych. W ten sposób możemy pokazać jednak  problemy z jakimi się borykamy my, bądź nasi podopieczni. Zyskujemy wiarygodność, pokazujemy swoją otwartość, ale też edukujemy. Na swojej stronie możemy udostępniać linki do dobrowolnych wpłat, informować o zbiórkach, kiermaszach czy umieszczać dane do przekazania 1% podatku. Korzyści jest wiele, ale nie każdy chce dzielić się swoją prywatnością, co w tym wypadku niezbędne. Dlatego trzeba się zastanowić, na ile jesteśmy w stanie i chcemy się otworzyć ze swoim życiem. A potem podjąć zgodną ze swoimi poglądami decyzję.

Mamy nadzieję, że te kilka podpowiedzi o sposobach pozyskiwania funduszy na terapię, zainspiruje Was do działania. A jeśli chcecie zgłębić tajniki powyższych możliwości wsparcia, obserwujcie naszą stronę. Z pewnością niebawem się ukażą.

Poprzedni artykułŻywe Biblioteki
Następny artykułKto może otrzymać dofinansowanie na zakup samochodu?
Nazywam się Agnieszka Jóźwicka i jestem mamą pięcioletniego Olinka. Zawsze byłam bardzo aktywna i nie tyle musiałam, co chciałam robić więcej niż moi rówieśnicy. Od szóstego roku życia grałam na fortepianie, skończyłam podstawową i średnią szkołę muzyczną, występowałam w Teatrze Polskim w Warszawie, gościnnie brałam udział w licznych programach telewizyjnych dla dzieci i młodzieży. Na pierwszym roku studiów (muzykologia na Uniwersytecie Warszawskim) poszłam na staż do radiowej Trójki i… zostałam w niej przez kilka lat pracując jako reporter w redakcji aktualności. Mimo iż skończyłam studia muzykologiczne, na dobre związałam się z dziennikarstwem i mediami. Ukończyłam studia podyplomowe z zarządzania w mediach i kontynuowałam swoją medialną przygodę kolejno pracując w czołowych firmach produkcyjnych oraz w stacjach TVN i TTV. Praca w mediach nigdy nie była moim przykrym obowiązkiem, a zawsze pozytywnym wyzwaniem i adrenaliną, bez której nie potrafiłam funkcjonować. Wtedy jeszcze nie wiedziałam z jaką adrenaliną przyjdzie mi się mierzyć w przyszłości. I to nie w pracy, a prywatnie. W 2015 roku wyszłam za mąż, a już w 2016 roku zostałam mamą wymarzonego synka – Aleksandra, zwanego przez wszystkich Olinkiem. To on wywrócił świat całej rodziny do góry nogami i to kilka razy. Pierwszy, gdy w dwunastym tygodniu ciąży otrzymałam diagnozę wady wrodzonej nerek u Olinka. Drugi, gdy zupełnie niespodziewanie urodził się na przełomie 26 i 27 tygodnia ciąży. Trzeci, gdy otrzymaliśmy diagnozę – Mózgowe Porażenie Dziecięce Czterokończynowe. Dziś jestem przede wszystkim mamą, żoną, fizjoterapeutką, pielęgniarką, osobą która chce sprawić by syn był w przyszłości osobą samodzielną, i nieustannie poszukuje na to sposobu i środków. W wolnej chwili prowadzę na facebooku funpage „Olinek” , aukcję charytatywną na rzecz Olka i innych osób walczących o zdrowie i życie „#DLAOLINKA” oraz stronę na facebooku „MPDzieciak”, na której testuję wraz z synem zabawki dla dzieci z niepełnosprawnościami. Czy mam jakieś marzenia? Jedno największe – by mój Syn był szczęśliwy.